Kurs Taternictwa Jaskiniowego – Etap letni 2023

Autor: Marek Wągrodzki

To było gorące lato, być może z tego powodu wielu kursantów postanowiło oziębić swoje wnętrza poniżej gruntu ziemi. A było nas prawie 20.

Jak tradycja nakazuje, rozpoczęliśmy od ćwiczeń na strażackiej wieży JRG7. Dwa dni wchodzenia po linach, trawersy, a także autoratownictwo.

Wszystko było prawie dograne, jednak jeden telefon zmodyfikował nasz wyjazd tak, że gdy inni jeszcze spali w swoich domach my wychodziliśmy już w sobotni poranek w góry. Jak się okazało, podjęcie decyzji o rozpoczęciu akcji jaskiniowej o jeden dzień wcześniej od pozostałych grup miało same plusy.

Podzieleni zostaliśmy na 4 grupy. Każda miała swoją specyfikę: świeżaków po wiosennym kursie wstępnym wziął pod swoje skrzydła najbardziej doświadczony instruktor – Krzysztof. W jego grupie znaleźli się Sebastian, Sylwia, Asia F., Janek i Robert

Kursanci z jesiennego naboru: Honorata i Radost, Wiktoria oraz Asia i Ania kajakarki; zaprawieni w bojach etapu zimowego, trafili do przygodowej grupy Tomka i Ani. Najbardziej zaś doświadczeni grotołazi, na ostatniej prostej do karty taternika jaskiniowego: Ania M., Kasia, Bartek i Łukasz trafili do grupy Marcina. Grupa specjalna, która dała do wiwatu aż trzem instuktorom: Piotrowi, Sławkowi i Przemkowi składała się z Asi, Artura, Stacha i mnie.

Grupa Marcina znana była z zajadania się w jaskiniach plackami smażonymi przez dzielnego strażaka Łukasza, a grupa specjalna z regeneracyjnych kąpieli na termach.

Celem wyjazdu było zdobycie nowych doświadczeń w letnim poruszaniu się po jaskiniach i terenie dojściowym. Do zdobycia było 5 jaskiń z 6. Na liście znalazły się Jaskinia Wielka Śnieżna, Pod Wantą, Marmurowa, Ptasia Studnia, Wielka Litworowa oraz Czarna. A na niedzielę, dla chętnych Jaskinia Wodna pod Pisaną.

Nasz team razem z naszym pierwszym instruktorem Piotrkiem; pierwszym, bo nie jedynym, zaplanował wyjście do jaskini Marmurowej. Pierwszy poręczuję całość. Plan, to dojść do Starego dna pod Czarną Basztą. I taki plan został zrealizowany w całości.

Po powrocie do bazy spotkaliśmy pozostałe grupy wraz z instruktorami. Radosna atmosfera i biesiada do bladego świtu pozwoliła nam odpocząć przed niedzielną wyprawą do Jaskini Czarnej. Blady świt zaczął się już dużo przed północą, w związku z tym było jeszcze kilka godzin na wyspanie.

W niedzielę padało. Padało w nocy, przestało nad ranem. Niestety, zaczęło znowu padać przed samą „szatnią”. Wystarczyło 10 minut, żebyśmy mokrzy wchodzili do otworu. W lepszej sytuacji był przewidujący Piotrek. Instruktor posiadał parasolkę. I to będzie następny zakup szpeju jaskiniowego, zaraz po nowej taśmie do kostkowca. W najgorszej sytuacji były pozostałe zespoły, które musiały jeszcze 2 godziny podchodzić w strugach deszczu.

Plan na Czarną, to tak zwany Krótki trawers. Wejście otworem Pierwszym, zaś wyjście, a w zasadzie zjazd na złodzieja otworem numer Dwa. Nie była to długa akcja, ale nie narzekaliśmy na brak przygód.

Trzeci dzień kursu, poniedziałek, to także zmiana instruktora. Sławek pomoże nam w zdobyciu Jaskini Wielkiej Śnieżnej. Zejdziemy, co prawda tylko do Sali Trójkątnej.

Żeby nie powtarzać przy każdym akapicie, napiszę tylko, że podczas każdego wyjścia z każdym instruktorem po drodze zaliczaliśmy albo mały wykład na temat topografii, albo całkiem niezłe odpytywanie ze znajomości okolicznych szczytów czy grani. Jestem przekonany, że pomoże nam to podczas egzaminu.

Wracając do Wielkiej Śnieżnej, powitały nas resztki lodu i śniegu na lodospadzie. Mimo tego czekając przy otworze czuć było przeszywający chłód. Kulminacją spotkania z jaskinią była Wielka Studnia. Studnia ogromna i niezwykle okrągła. Poniżej Sali Trójkątnej, czyli do II Płytowca już nie schodziliśmy, ze względu na niebezpieczeństwo obrywu ścian.

Wtorek, piąty września, Jaskinia Pod Wantą. Prawie całkowicie pionowa jaskinia. A na jej dnie piękna, na planie nienazwana sala, którą sam nazwałem „sala z sercem” z którego pada jaskiniowy deszcz.

W końcu nadchodzi luźniejszy dzień. W środę szkolenie z ochrony przyrody prowadził dla nas Janek Krzeptowski-Sabała, pracownik TPN. Opowiadał, zarówno o podziale geologicznym Tatr, jak i zagrożonych roślinach czy sposobie postępowania podczas spotkania z niedźwiedziem.

Poszliśmy z nim na edukacyjny spacer do Polany Pisanej oraz początek Wąwozu Kraków. Po południu Krzysiek zrobił nam wykład z topografii Tatr.

W czwartek przeprowadziliśmy akcję w Jaskini Wielkiej Litworowej. Dojście do dna I Płytowca wymagało łączenia lin i pokonania ciekawego trawersu nad Studnią Flacha.

Laba. Piątek dla naszej grupy to dzień wolny. Przynajmniej, jeżeli chodzi o kursowe akcje jaskiniowe.

My poszliśmy „poćwiczyć” topo z Polany na Stołach. Po zejściu do Doliny Kościeliskiej poszliśmy zwiedzić oddaną po remoncie Jaskinię Mroźną. Jak przystało na grotołazów, nawet tutaj zrobiliśmy wypis w zeszycie wyjść. Trawers, to trawers.

Sobota to ostatni dzień wyjść kursowych. My mieliśmy się udać do Ptasiej Studni. Tym razem z nowym instruktorem, Przemkiem. Plan zakładał wejście do jaskinie, a później zjazd do Wielkiej Świstówki, jednak niesprzyjające, niedające się przewidzieć trudności umożliwiły nam tylko powrót ta samą drogą, którą tutaj wcześniej dotarliśmy. Samo dojście do otworu również nie było najłatwiejsze. Przebieralnia znajduje się kilkadziesiąt metrów nad otworem, następnie trzeba podejść i zaporęczować linę do zejścia, kilkadziesiąt metrów trawersu i kilka w górę. I dopiero jesteśmy przy zasadniczym otworze. Dalej było znacznie łatwiej.

Dotarliśmy do Sali Dantego, pokonując Studnie zlotową, Czterdziestkę, wahadło i bardzo interesujący trawers. Do bazy wróciliśmy już po zmroku. Ale to co działo się w drodze powrotnej. Przepiękny zachód Słońca oraz zajadający się jagodami i borówkami niedźwiedź.

Na niedzielę była zaplanowana tylko jedna aktywność i to dosyć późno, jak na nasze standardy. Pozakonkursowy trawers jaskini Wodnej pod Pisaną. Świetna zabawa w czołganie, błądzenie i kąpiel w chłodnej wodzie. A to wszystko przy wspaniałej widowni turystów, którzy również mieli niezły ubaw z oglądania tego, co wyprawialiśmy.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *