JASKINIA PTASIA STUDNIA – DZIEŃ OJCA W STUDNI TATY ;-)

Nawet jeśli kilka dni przed samym weekendem zapowiadają super słabą pogodę, to czasami warto na przekór rozsądkowi jechać w Tatry! Sprawdziło się stare porzekadło, że pogoda w górach szybko się zmienia i potrafi zaskakiwać. Nas zaskoczyła tym razem „na plus”!

 23 czerwca 2017 wybraliśmy się z Jankiem i Jurym do jaskini Ptasia Studnia. Pogoda na podejściu nam dopisała. Podchodząc jednak do otworu jaskini zaniepokoił mnie trochę głośny szum czy raczej huk wody, która po nocnym i porannym solidnym deszczu spływała z Mułowego Grzbietu i zasilała solidnie studnię wlotową…. Przynajmniej nie było problemu z brakiem picia w jaskini 😉

Poręczowanie szło sprawnie, Janek zrobił wahadło w Studni Palidera, zatrzymywaliśmy się żeby pogadać i porozglądać trochę w Sali Dantego, zrobiliśmy też przystanek w tak zwanej Bazylice. Studnia Taty zrobiła na mnie spore wrażenie, nie tylko swoją obszernością i gabarytami, ale też małym jeziorkiem na jej dnie z bardzo równym spągiem. Korytarz Antykońcowy też jest ciekawy 🙂 Kiedy osiągnęliśmy Syfon Końcowy (głębokość -248 m) zwany „starym dnem” pozostało nam tylko uścisnąć dłoń Prezesa i ruszyć w drogę powrotną 🙂

Wyszliśmy z jaskini dość szybko a cały pobyt pod ziemią zajął nam około 6 godzin. Liny zostawiliśmy dla drugiej ekipy która w sobotę poszła w to samo miejsce, a mianowicie Ani i Konrada, Michała i Krzyśka. Dla tych co mają wątpliwości, na stare dno nie trzeba brać żadnych plakietek 😉

Zejście „na lekko” było bardzo przyjemne i szybkie.

W akcji udział wzięli: Jan Dudziec, Grzegorz Jurzysta, Piotr Chrzanowski

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *