W dniach 29.02.-3.03.2020 odbył się zimowy etap kursu taternictwa jaskiniowego SW. Na bazie u Krysi znów zrobiło się tłoczno i nieco błotniście za sprawą 18 kursantów, 5 instruktorów, szefa szkolenia oraz 5 gości. Przy tej okazji testowane były wszelkie konfiguracje układów pokoi w podziałach na chrapiących, niechrapiących, przeziębionych, wytrzymałych na chłodniejsze warunki i tych, co cenią sobie ciepły kąt. Mało kto nadążał za kolejnymi migracjami, ale na szczęście nikt się nie zagubił.
Podział na zespoły przedstawiał się następująco:
Z Krzyśkiem Recielskim do jaskiń włazili: Ola, Aga M., Marek, Marcin oraz Krzysiek G.,
W grupie Marka Lorczyka działali: Aga S., Sylwia, Michał, Paweł F. oraz Grzegorz,
Ekipa Emka liczyła: Kamilę, Kacpra, Jurka i Maćka,
A w grupie Sławka Heteniaka znaleźli się: Ania, Mateusz, Karol i Bartek.
Pierwszego dnia (sobota) grupy Marka Lorczyka i Krzyśka Recielskiego udały się do Jaskini Kasprowej Niżniej w towarzystwie niezastąpionego w motywowaniu kursantów Podobasa. Niestety wyprawa zostawiła niedosyt ekipom, bo Złota Kaczka okazała się całkiem zalana. Na otarcie łez udało się zajrzeć do wstępnych korytarzy Partii Gąbczastych. Tymczasem grupa Emka wybrała się do Jaskini Miętusiej, by stawić czoło tzw. „rurze”. Udało się dotrzeć do Syfonu Zwolińskich, Górnym Korytarzem do początku Partii Nietoperzowych i do Starych Ciągów. Grupa Sławka kurs zaczęła od Partii Tehuby w Jaskini Czarnej. „Goście” w składzie: Igor, Paweł N. oraz Jarek wybrali się na trawers Czarnej, a Michał S. zdecydował się na samotną wędrówkę w kierunku Ciemniaka.
Stan wody w jaskiniach zmusił całe towarzystwo do przedłużonej wieczornej integracji, a niektórym pozwolił na dłuższy wypoczynek, zwłaszcza w przypadku odnowionych kontuzji.
W niedzielę nastąpiła wymiana grup. Sławek i Emek wybrali się z kursantami do Kasprowej Niżniej. Chodzą słuchy, że Emek pochwalił wspin Kamili, więc warto to gdzieś zapisać! Krzysiek i Marek ze swoimi grupami ruszyli do Miętusiej. Towarzysko dołączyli także Ania K. oraz Eryk. Wszyscy nieco drżeli o los kolana Agi S., ale okazało się, że wieczorna kuracja lekami od niezastąpionej dr Oli oraz tradycyjne metody zwiotczania mięśni działają cuda. A może to niezwykłe prozdrowotne właściwości jaskiń? Grunt, że wszyscy cało wyszli z „rury”!
Znów ograniczone możliwości działań w jaskiniach wydłużyły znacząco czas integracji, a jak wiadomo, dobrze zintegrowany zespół to podstawa naszych działań.
W poniedziałek grupa Sławka działała w Miętusiej. Grupa Emka razem z Erykiem ruszyła do Czarnej pod Komin Węgierski, następnie pokonała „trawers Tehub”, weszła Salą Francuską i wyszła w Sali Hanki i Ewy. Tymczasem grupy Krzyśka i Marka wraz z Jarkiem dotarły do Jaskini Miętusiej Wyżniej, docierając do końca ciągu głównego i Krakowskiej Studni.
Nie dość, że jaskinie zalało to ostatni dzień przyniósł gwałtowną odwilż i deszcz. Ostatnie resztki śniegu udało się złapać na Polanie Huty Lejowe, gdzie w miarę zastanych możliwości przeprowadzone zostały zajęcia z technik bezpiecznego poruszania się w terenie górskim w warunkach zimowych i posługiwania się zestawem lawinowym ABC.
Choć warunki podczas etapu zimowego nie pozwoliły na wiele, kursanci wrócili pełni planów powrotu do nieodkrytych przez siebie partii jaskiń. Może to będzie jeden z pomysłów na samodzielną akcję lub kolejny klubowy wyjazd?
Autor: Agnieszka Muzińska