Oto krótkie sprawozdanie z działań członków Speleoklubu Warszawskiego w jaskini Miętusiej w roku 2015.
Zaczęło się od skompletowania zespołu, ustalenia terminów wyjazdu. Sprawdziliśmy, co co zostało po zeszłym roku na biwaku i co jest potrzebne na teraz.
Pierwsze wyjście miało miejsce na wyjeździe sylwestrowym. Wydaje mi się ze było najtrudniejsze i tu pokłony dla Oli, Kuby i Igora którym udało się przewspinać drogę do Marwoja. Dzięki nim mamy możliwość pójścia w dalsze partie Miętusiej
Wyjście drugie: 05.01.2015 r.
Joanna Magdalińska, Piotr Chrzanowski, Bartek Gołębiowski – oni zanieśli pierwsze wory ze sprzętem biwakowym pod Zielonego Buta i chyba jako pierwsi w sezonie zimowym 2015 przeszli Marwoja. Gratki! (Przypis red.: Wcześniejsze przepłynięcie miało miejsce na wyjściu sylwestrowym. Igor Podobiński przepłynął na drugą stronę Marwoja przynosząc nam na dowód kamyki – co uwiecznione jest na fotografii. RS:)
Wyjście trzecie: 23.01-24.01.15 r
Janek Dudziec i Michał Humienik
Miało być z sukcesem, mieliśmy dostarczyć jedzenie, ciężki sprzęt eksploracyjny i spędzić na biwaku 3 dni ciężkiej pracy. Wyszło jak zwykle, dotarliśmy zaledwie do Marwoja gdzie zatrzymał nas wysoki poziom wody (brak prześwitu), nie udało się przecisnąć 6 worów w miejscu gdzie normalnie jest prześwit, wory stawiały wielki opór przy próbach zanurzenia. Z dużym wysiłkiem jeden zanurzył się pod powierzchnię wody po czym utknął i trzeba było się namęczyć by go wyciągnąć.
Stwierdziliśmy, że tak nie może być. Nie po to tyle tachaliśmy sprzętu by się tak łatwo poddać!
Po wysuszeniu i rozpakowaniu jedzenia biwakowego, intensywnie myśleliśmy nad możliwymi rozwiązaniami: od przenurkowania jednej osoby bez worów (przywiązanego na linie) i przeciągnięcia 6 worków, po próbę lewarowania Marwoja. To ostatnie okazało się trochę nietrafionym pomysłem, ze względu na bezlitosne prawa Fizyki. Ale pomimo to laliśmy wodę do węża, ssaliśmy na zmianę by choć trochę zmniejszyć poziom wody. W trakcie ciężkiej syzyfowej pracy udało się zrobić punkt cieplny, w którym się wygrzaliśmy i przespaliśmy. Niestety trzeba przyznać, że warunki nas pokonały, szczelnie zabezpieczyliśmy 2 worki i pozostawiliśmy je dla następnych śmiałków. Po wyjściu z jaskini przywitała nas 10 cm pokrywa śnieżna, wszystko jasne przyjechaliśmy o tydzień za wcześnie.
Podsumowując:
Nie poddajemy się zostały jeszcze 2 miesiące na dotarcie na biwak i eksploracje.
Zachęcam do przyłączenia się, potrzebne są osoby do transportu, eksploracji, logistyki i dobrej zabawy.
Serdecznie zapraszam
Michał Humienik
(Zdjęcia i redakcja: Rafał Sieradzki)