JAK SKUTECZNIE ROZGOTOWAĆ MAKARON CZYLI HISTORIA PEWNEJ EKSPLORACJI

Ponieważ w rejonie masywu górskiego Grigna znajduje sie prawdopodobnie więcej jaskiń niż grotołazów w całych Włoszech, skromna grupka członków SW zdecydowała się wnieść niewielki wkład w lepsze poznanie tego wspaniałego rejonu krasowego. Ekipa w składzie: Igor Podobiński (szefu), Wojtek Mindewicz (władca wiertarki), Asia Szymańska (dla ułatwienia.. prezeska nasza;)), Kuba Maciążek (zwykle występuje w duecie z Olą), Ania Kalińska (obecnie jedna z Atomówek), Maja Podobińska (jedyna kumata po włosku), Asia Magdalińska (grasuje w magazynie) oraz najładniejsza kobieta na wyjeździe (stwierdzone przez Włochów ;)) – Matylda, 10.08.2015r. przybyła do Esino Lario i spędziła 2 tygodnie na eksploracji jaskiń położonych w zboczach sąsiadujących z Grigna Settentrionale (2410 m). Każdego dnia musieliśmy zmierzyć się z wieloma trudnymi decyzjami np.: “Od której jaskini zacząć?” albo „Jaki rodzaj makaronu robimy dzisiaj na obiad?”. Na szczęście mieliśmy kilku włoskich „doradców” z  Andrea Maconi i Marco Corvi na czele. Niniejsza relacja jest krótkim spojrzeniem na pierwsze kilka dni eksploracji, kiedy to udało nam się odwiedzić 3 jaskinie.

11 sierpnia ekipa składająca się z 5 grotołazów (Marco, Andrea, Ania, Kuba i ja) zeszła do jaskini Pozzo della Volpe (Lisia Jama – co do tego nie ma żadnych wątpliwości),  zlokalizowanej w zboczu Pizzo della Pieve. Korytarz wejściowy był bardzo ciasny i kruchy, a jego dno wypełniały pokruszone skały. Z tego powodu sporo czasu straciliśmy na oczyszczanie go z najbardziej niestabilnych kamieni i rumoszu. Po pokonaniu początkowych trudności jaskinia otwierała się 32m studnią rozdzieloną kilkoma progami skalnymi. Dno P32 wyglądało jak jedno wielkie gołoborze. Na szczęście skały nie blokowały dalszego przejścia. Między nimi dostrzec można było wąski, poziomy korytarz z zaciskiem w końcowej części. Za zaciskiem jaskinia kontynuowała się niewielkimi progami (P6 i P3). Niestety dalsze przejście było niemożliwe z uwagi na blokujące je skały. W końcowej części jaskinia otwierała się natomiast ku górze nie sprawdzonymi – jak dotąd – kominami. Pozzo della Volpe osiągnęła głębokość całkowitą ok. – 46m i odpowiednio długość ok. 62m i istnieje niewielka szansa na jej kontynuację.

12 sierpnia miejsce miały kolejne dwie akcje jaskiniowe, podczas których podjęliśmy się zadania dalszej eksploracji dwóch wstępnie rozpoznanych przez Włochów jaskiń:  Pozzo del Nido i Humphrey Bogaz. Obie jaskinie położone są w trudnych, eksponowanych zboczach Cresta di Piancaformia (otwory na wysokości odpowiednio 2125 i 2070m npm) i wejście do nich wymaga użycia lin powierzchniowych. W górnych partiach korytarze obu jaskiń krzyżują się ze sobą, ale głębiej wydają się kontynuować niezależnie.

Pierwsza ekipa dowodzona przez Marco (Marco, Igor, Ania i ja) zdecydowała się na sprawdzenie Pozzo del Nido (Gniazdo). Jaskinia rozpoczyna się wąskim meandrem, który następnie rozszerza się i przechodzi w szereg obszernych studni (głębokość rozpoznanego do czasu naszego wejścia ciągu osiągnęła ok. -250m). Dalsza, horyzontalnie rozwinięta część jaskini, kontynuuje się rozwiniętym na różnych poziomach, meandrującym korytarzem o zmiennym kierunku przebiegu. W tym miejscu kończyła się zbadana przez Włochów część jaskini. Naszej ekipie udało się sprawdzić różne opcje i ostatecznie znaleźć dalsze przejście do nieeksplorowanych jak dotąd studni. Na właściwy trop naprowadził nas wyczuwalny powiew chłodnego powietrza, który wyraźnie wskazywał na jakieś jaskiniowe „atrakcje”. To był moment przełomowy i odniosłam wrażenie, że Pozzo del Nido ma w sobie potencjał na naprawdę głęboką dziurę (w tym momencie w oczach spokojnego jak dotąd Marco zapaliły się tzw. kurwiki, twarz rozjaśniło szaleństwo i padło słynne „the real exploration begins!”). Marco miał rację – kolejne studnie otwierały się przed nami. Zajście kontynuowaliśmy do momentu, kiedy skończyły się wszystkie kotwy i liny. Ostatnią rozpoznaną sekcję tworzyła studnia nieznanej głębokości (kamień zrzucony w jej górnej części spadał 6 sekund, zanim uderzył o dno). Kilka dni później studnią Il puro folle (Czyste Szaleństwo), gdyż taką nadano jej nazwę,  zjechała ekipa włoskich grotołazów (Luana Aimar, Antonio Premazzi i Marco Corvi). Okazało się że jest to 80m głębokości prosta, pionowa rura. Dalej jaskinia kontynuowała się krótkim meandrem i kolejną studnią (P45), przechodzącą w ciasną szczeliną. W czasie kolejnej akcji Marco razem z Kubą sprawdzili trzy odejścia od P45 i odkryli, że w kilku miejscach istnieje spora szansa na kontynuację tego ciągu jaskini. Jak dotąd Pozzo del Nido osiągnęła głębokość -404m.

W tym samym czasie kiedy my buszowaliśmy w Pozzo del Nido, drużyna w składzie: Andrea, Wojtek, Kuba i Maja, udała się do jaskini Humphrey Bogaz. Grotołazom udało się pokonać wcześniej rozpoznane przez Włochów, ciasne korytarze i osiągnąć studnię nieznanej głębokości, która – jak się później okazało – miała -140m głębokości! Farciarze! :). Eksplorację  Humphrey Bogaz kontynuowano przez kolejne dni i jak dotąd została ona rozpoznana do -394m głębokości. Ta jaskinia także ma spore szanse na kontynuację, gdyż ostatnia część słynnej P140 ma równoległą, niesprawdzaną jak dotąd sąsiadkę.

Więcej o eksploracji Grigna 2015 na stronie:

http://ingrigna.altervista.org/docs/LaGrignaAlContrario/LGaC-23.pdf

Joanna Magdalińska

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *