W dniach 31.07 – 21.08 pięciu klubowiczów Speleoklubu Warszawskiego wzięło udział w
wyprawie eksploracyjnej kierowanej przez Andrzeja Ciszewskiego z Krakowskiego Klubu Taternictwa Jaskiniowego. Miejscem działań był masyw Leoganger Steinberge (Alpy Salzburskie) w Austrii. Przedsięwzięcie koncentrowało się na eksploracji systemu Lamprechtsofen i okolicznych jaskiń niepołączonych m.in. Furkaschacht, Veteranenschacht i Schacht Extraordinaire.
Lamprechtsofen jest to jaskinia szczególna pod wieloma względami. Przede wszystkim jest to„polska jaskinia” – większość ciągów wyeksplorowali i skartowali polscy grotołazi. Lampo to aktualnie najdłuższy jaskiniowy trawers świata, najgłębsza jaskinia Europy i piąta co do głębokości na świecie. Jej wnętrze przecina wiele ciągów wodnych i śmiało można powiedzieć, że jaskinia należy do mokrych.
W wyprawie wzięło udział 29 alpinistów jaskiniowych reprezentujących 7 klubów z całej
Polski. Z naszego klubu pojechali Dominik, Mateusz, Michał na 1 i 2 tydzień wyprawy–oraz Asia i Paweł na 2 i 3 tydzień. Przygoda zaczęła się od 16 godzinnej podróży do tzw. „chatki”, która jest bazą klubu Salzburskiego. Ekipa pierwszego turnusu rozpoczęła od pakowania i ważenia sprzętu oraz jedzenia. W kilku lotach helikopterem na przestrzeni dwóch dni wszyscy uczestnicy i zaopatrzenie, bez większych przeszkód polecieli do bazy mieszczącej się na wysokości ok. 2300 m n.p.m. Drugi turnus dotarł na górę po kilkugodzinnym trekkingu.
Krajobraz Nebelsbergkar jest bardzo surowy – przypomina ten księżycowy. Flora i fauna są bardzo ubogie. Rosną tylko maleńkie kwiatki na podłożu wapiennym, nieliczne mchy i małe, bogate w kolce krzewy. Zwierzęta, które można tam zaobserwować to m.in. kozice, króliki, myszy oraz kilka gatunków ptaków (niektóre swoim śpiewem przypominają groźne drapieżniki).
Dominik wspólnie z Tomkiem (KKTJ) rozpoczęli działalność od rekonesansu w jaskini PL-95/1 (najwyższy otwór systemu Lamprechtsofen). Po dwudziestometrowym zjeździe okazało się, że dalsze partie zatkane są korkiem śnieżnym, co zmusiło ich do kopania.
Po około 2 godzinach przedarli się do studni, którymi zjechali na około -100m. Podczas zjazdów sprawdzone zostały liny w kierunku potencjalnego uszkodzenia. Równocześnie działało kilka ekip w innych jaskiniach: Mateusz wraz z Włodkiem(KKTJ) w Furkaschacht wiercili i przeporęczowywali do głębokości – 45m; Michał(KKTJ) z Pawłem (SKTJ Sopot) eksplorowali teren poniżej, do głębokości – 130 m. Ponadto prowadzona była działalność
w J. Smoczej. W trakcie tej akcji Michał wraz z Henrykiem (KKTJ) i Sylwią G.(KKTJ) stwierdzili masywny korek lodowy, który uniemożliwiał dostęp do głębszych partii. Z powodu wmarznięcia liny w korek lodowy nie udało się zdeporęczować jaskini. Kierownik wyprawy podjął decyzję o zawieszeniu prac w tamtym rejonie. Kolejne dni to już w pełni rozwinięte akcje w wielu jaskiniach. Na powierzchni odkryto kilka nowych, dużych obiektów. Kontynuowano eksplorację już tych odkrytych, aczkolwiek wciąż nie przyłączonych do systemu Lampo. Rozpoczęto planowanie i przygotowywanie
pierwszego biwaku w CL-3, na który poszli Michał (KKTJ), Marcin (KKTJ), Sylwia G.(KKTJ) i Paweł (SKTJ Sopot). Kilka godzin wcześniej Henryk (KKTJ) i Dominik zostali wyznaczeni do
zabezpieczenia biwaku. Jako dwójka wspierająca dostarczyli na – 230m worki ze sprzętem (liny, kotwy HSA i łączność do Nikoli). Podczas pierwszego biwaku sprawdzane były partie „Gangu Małysza”. W kolejnej dobie pod ziemią, Michał (KKTJ)wraz z Pawłem (SKTJ Sopot) wspinali kominy powyżej Galerii Osobliwości odkrywając kilka nowych kominów i studni. Na kolejny, drugi już biwak poszedł Dominik wraz z Sylwią S.(KKTJ), Sławkiem (TKG Vertical) i Kingą (SKTJ NS). Ich działania skupiły się na kontynuowaniu eksploracji w odkrytych studniach – trzeba było je obić w punkty, zaporęczować
i skartować. W pierwszej dobie pod ziemią zjechali do dna dziewiczej studni, gdzie odkryli małe jeziorko oraz meander niedostępny dla człowieka. Podczas deporęczowania, na powierzchni doszło do oberwania chmury. Nawałnica na górze przełożyła się na nagły i zagrażający im przybór wody pod ziemią. Z drobnego deszczu podziemnego zrobiły się potężne wodospady. Sytuacja ta zmusiła ich do odwrotu. Po nocy spędzonej na biwaku, cała czwórka, rano, bez przeszkód wyszła na powierzchnię. W międzyczasie Michał razem z Michałem (KKTJ) i Pawłem (SKTJ Sopot) odkryli i eksplorowali Jaskinie Pająka. Chłopaki musieli pokonać ciasny meander doprowadzający do kilku studzienek,
którymi zjechali do niższych ciągów. W kolejnych dniach w trzyosobowym zespole Michał, Dominik i Paweł (SKTJ Sopot) kartowali J. Pająka przy okazji odkrywając kilkanaście metrów nowego terenu. Po wyjściu z ciasnot wszyscy zgodnie czuli się lekko przemieleni przez jej wnętrze. Mateusz odkrył nową, nieznaną wcześniej ciasną szczelinę pomiędzy skałami. Okazało się, że jest wąsko, ale puszcza! Przez kilka dni eksploracji „puściło” kilkadziesiąt metrów nowego terenu, które skartował wraz z Sylwią G. (KKTJ). Mateusz zważywszy, że było to jego pierwsze odkrycie, postanowił tak je nazwać – w
dokumentacji pojawiła się J. Pierwsza. Ostatnie dni ekspedycji pierwszej grupy przebiegały na poszukiwaniu nowych obiektów. Michał i Dominik wraz z Pawłem (SKTJ Sopot) udali się do obiektu nr 280 – znanego wcześniej problemu, szczęśliwie w tym sezonie powalającego pójść dalej niż w poprzednich latach. Plan zakładał wyłącznie kartowanie poznanych ciągów. Po zjechaniu studzienką Michał pokazał Dominikowi ciasny meander, który nie został pokonany (chodzą słuchy, że go trochę podpuścił). Dominikowi udało się przejść ten odcinek usłany serią punktowych i technicznych ciasnot. Po wyjściu z krętego meandra odkrył sale z kilkoma odgałęzieniami. Był również komin i kolejna salka, jednakże najbardziej jego uwagę przykuła pochylnia idąca w dół. Przeszedł nią kilka metrów dochodząc do brzegu dużej, ponad 30m studni. Ze względu na kilkuetapową eksplorację chłopaki wspólnie podjęli decyzję, że nazwą ją Jaskinią Sezonowaną. W międzyczasie Mateusz, Asia i Paweł brali udział eksploracji powierzchniowej i sprawdzili jak rokuje otwór wskazany przez Włodka (KKTJ)
– w poprzednich latach niedostępny ze względu na korek śnieżny. Niestety po zjechaniu nie było kontynuacji. W kolejnych dniach brali również udział w eksploracji J, Extra Ordinare, gdzie udało się znaleźć nowe ciągi, które ostatecznie połączyły się ze studnią znaną z wcześniejszych eksploracji. Michał, Mateusz i Dominik 14.08. opuścili bazę. Do końca wyprawy pozostała dwuosobowa ekipa z naszego klubu, czyli Asia i Paweł Prowadzili poszukiwania powierzchniowe m.in. w rejonie nowo eksplorowanych kominów w CL-3. Ponieważ zostały poznane do wysokości około 80m poniżej poziomu powierzchni, dawało to teoretyczną możliwość znalezienia kolejnego otworu systemu Lampo. Razem z Pawłem (KKTJ) znaleźli otwór, eksplorowali i skartowali nową jaskinię, którą nazwali Poligonową. Wejście do wnętrza zaczyna się wąską, szczelinowatą studnią, która po kilku metrach czopuje się korkiem lodowym uniemożliwiając dalsze zjazdy. Powyżej korka lodowego znajduje się niewielkie okienko, przechodzące w meander, który z jednej strony kończy się ciasną szczeliną (do sprawdzenia), z drugiej strony urywa się 20 metrową, obszerną studnią. Z dna studni schodzi się do kolejnej kilkumetrowej studzienki, kończącej się zawaliskiem. Jaskinia Poligonowa ma zmierzoną długość 52 m przy głębokości 39 m. Pozostawia pewne możliwości dalszej eksploracji, do których być
może wrócimy, jeśli jej rozwinięcie po naniesieniu na plany będzie zbieżne z położeniem kominów w CL-3.
Nasi klubowicze wrócili z wyprawy bogatsi o nowe doświadczenia i umiejętności.
Każdy odkrył coś swojego. Michał był jednym z odkrywców J. Pająka, Asia i Paweł – J. Poligonowej. Mateusz znalazł J. Pierwszą, a Dominik odkrył 30 m studnię w J. Sezonowanej. Ekspedycja bez wątpienia zakończyła się sukcesem. Łącznie na wyprawie wszyscy uczestnicy wyeksplorowali ok. 870 m nowego terenu. W CL-3 169 m, w Furkaschacht 227 m. W trakcie eksploracji powierzchniowej odkryto 10 jaskiń, w których łącznie skartowano 371m.
Z taternickim pozdrowieniem,
Dominik Tarnawski
Speleoklub Warszawski